Czy warto kupić kombinezon czasowy? 0
Czy warto kupić kombinezon czasowy?

Czy warto kupić kombinezon czasowy?

Prawda jak zwykle leży po środku. Warto, ale to zależy od sposobu jazdy. Jako dietetyk i trener na co dzień wśród podopiecznych spotykam się z celem „być szybszym na rowerze”. O ile wypracowanie formy sportowej jest czasochłonne i wymaga konsekwencji, to sprzęt to tylko kwestia budżetu. I właśnie ten sprzęt zapewnia „szybki” progres.

Wracając do tytułowego pytania:

Czy warto kupić kombinezon czasowy?

Tak, na pewno warto zacząć od kombinezonu, a potem wydawać oszczędności na koła, rower i kask i inne detale.
Mało kto wie, że kombinezon (czyt. strój) jest jednym z najważniejszych elementów, który przyspieszy nas na rowerze.


Dlaczego?

To my jesteśmy największą bryłą, która musi przecinać powietrze. Ubrania dwuczęściowe (spodenki + koszulka), użyty materiał oraz wszelkie zagięcia stroju, będą spowalniać nas na rowerze. I to znacząco. Możemy przyjąć, że kombinezon to zysk około 30% całej aerodynamiki, więc jest to najbardziej wartościowy element do wymiany. A także, wbrew pozorom, najtańszy. Dobry kombinezon kosztuje około 800 zł, a nie kilkanaście tysięcy jak rower czasowy.
Podsumowując, warto kupić kombinezon kolarski, jeśli zależy nam na tym, aby być szybszym na rowerze. Ale... musimy wiedzieć jaki i dlaczego. W tym artykule postaram się na bazie własnych doświadczeń przybliżyć ten temat.

Jaki kombinezon?
Klasyczna jazda na czas.

Wszystko zależy od naszego celu. Jeśli chcemy ścigać się w klasycznej jeździe na czas, to nie musimy zwracać uwagi na komfort oraz praktyczność. Prawilna czasówka trwa góra 60 minut i ostatnią rzeczą, o której myślimy w trakcie, to to, czy suwak nas nie uwiera. W takim wypadku jestem również skłonny poradzić, aby wybierać kombinezony „customowe” czyli takie, które są szyte na miarę. Krawiec zbiera wymiar i przygotowuje strój. Tak jak w przypadku zawodowych kolarzy. Strój idealnie dopasowany, z materiału aero, z suwakiem z tyłu to najszybszy wybór. Nie da się oddychać, ale jak to się mówi „to tylko godzina”.


Ultrakolarstwo oraz kombinezon treningowy

Co w przypadku gdy tak jak ja, chcesz wykorzystywać kombinezon czasowego w #ultra lub na kilkugodzinnych treningach?
Musimy rozszerzyć oczekiwania i skupić się na innych elementach.
W tym wypadku możemy pokusić się o kombinezon kolarski dedykowany z klasyczną rozmiarówką producenta.
Niektórzy, jak choćby ten z Martombike, można poprawić u producenta, jeśli standardowy rozmiar nie będzie idealny.
Tak było w moim przypadku, gdyż ze względu na dość niestandardową budowę, miałem zawsze luźny kołnierzyk. Pamiętajcie o tym, to ważne i warto wykorzystać tą opcję.
Sam kombinezon i jego dopasowania nie sprawdzamy bezpośrednio po założeniu, tylko na rowerze. To podstawowy błąd, który popełniamy. Po pierwszym założeniu kombinezonu od Martombike czułem, że wkładka leży źle, przód się ciągnie, a tył jest luźny. Gdy wsiadłem na rower… było idealnie.
Niestety podobnego efektu, nie zanotowałem w przypadku innych producentów. Zawsze „cierpiałem” na przesuwającą się wkładkę, którą co około 40 minut musiałem poprawiać, wiercąc się na rowerze. I ten luźny kołnierzyk trzepoczący na wietrze. Wkurzał, nie powiem.
Kolejny element to suwak. Musi być z przodu, chyba, że jedziesz na godzinę lub… masz „ludzi” od rozpinania… To ogromny minus klasycznych kombinezonów czasowych, używanych „na co dzień”. Można próbować ze sznurkiem przypiętym do suwaka… Ale po co?
To nie koniec. Co nam po szybkim, aerodynamicznym kombinezonie, jeśli już po około godzinie czujemy, że jest nam niewygodnie. Ważniejsze od stroju, pozycji i roweru jest to, czy potrafimy „trwać” w pozycji czasowej, czy wiercimy się i co chwilę prostujemy na rowerze. Wtedy, każdy element, który wpływa na niewygodę nas spowalnia i osiągamy efekt odwrotny od zamierzonego.
Kolor. Nie ukrywam, że lepiej wybrać jasny kombinezon, ze względu na mniejsze ryzyko przegrzania. Szczególnie, że w 35 stopniowym upale, długi rękaw na pewno będzie potęgował problem.
Wkładka kolarska. Musi nam pasować, a co ważniejsze, rower powinien być „fittowany” na docelowej wkładce i w docelowym stroju.
Zastosowany materiał również nie jest bez znaczenia. Moim zdaniem kombinezon powinien być przygotowany we współpracy z zawodnikami. Mój z Martombike był zrobiony z Krzyśkiem Makselem, który jest zawodowym kolarzem torowym.

https://martombike.com.pl/Kombinezon-kolarski-723-CT-AERO

Ocena po Ultra Time Trial 24H.

Przed wyścigiem najbardziej obawiałem się wkładki (dotąd zawsze i wszędzie Assos), ale nie było czego się obawiać.
Moje całościowa ocena to 5-/5, oceniam ten kombinezon najwyższej, a jednocześnie był najtańszy ze wszystkich, które dotąd używałem.

Dlaczego tak wysoka nota?

Pierwszy raz przejechałem pełne 24H na rowerze. Czasu jazdy wyszło mi około 23 godziny, a więc tylko, ta jedna godzina to były przerwy, krótkie, które wykorzystałem na uzupełnianie strawy. Może się Wam wydawać, że to długo, ale to raptem dwanaście przerw po 5 minut.
Od startu czułem komfort i wygodę.
Było bardzo ciepło, jednak nie przegrzałem się. Myślę, że główną rolę odegrał kolor. Zeszłoroczny strój był cały czarny, tegoroczny od Martombike biało – czerwony. To na pewno 2-3 stopnie różnicy, które „łapie” materiał.
Wkładka kolarska mortirolo spisała się ZNAKOMICIE. Pierwszy raz obyło się bez obtarć na czterech literach. Żadnych innych problemów skórnych. Był to płaski wyścig, a więc większość czasu przesiedziałem na tyłku. Nie wierciłem się.
Rozpinanie, zapinanie, przebieranie się nie stanowiło problemu. Suwak się nie zacinał, nie uwierał, nie rozpinał, nie wisiał.
Aero? Wydaje mi się, analizując stosunek mocy do warunków jazdy, byłem bardziej aerodynamiczny niż w 2023 roku, w trakcie próby ustanowienia rekordu świata 24H. Również miał na to wpływ komfort, o którym wcześniej pisałem, dał mi możliwość jechać dłużej w docelowej pozycji. Poprawiał też dzięki temu morale.
Materiał, jego również się trochę obawiałem. Jednak też niepotrzebnie, nie farbuje, nie ściera się, ma wstawki aero, ładnie wygląda, nie mam się do czego przyczepić.
Za co ten minus? Minus za brak małej kieszonki, np. z tyłu przy szyi (taka jak na radio), żeby wrzucić telefon. Mam na to swój sposób, po prostu wkładam telefon w torebkę strunową, a następnie wsuwam go w okolice klatki piersiowej, gdzie pewnie leży i nie wypada.
Nie będę ukrywał, że moja ocena może być trochę koloryzowana, szczególnie względem aerodynamiki, gdyż na to składa się wiele elementów. Jednak jestem przekonany, że kombinezon spełnił moje oczekiwania. Na przestrzeni kilku lat zebranego doświadczenia, wiem na co zwracać uwagę i czym się kierować w wyborze stroju do jazdy na czas.

Podsumowanie:

Kombinezon czasowy to naprawdę bardzo ważny element, który może nas przyspieszyć na rowerze. Nie możemy zapominać, że to MY jesteśmy największą bryłą przecinającą powietrze.
Wybór stroju powinien zależeć od naszych preferencji, jednak zawsze, dobrze dopasowany, jednoczęściowy kombinezon, z materiału aero będzie szybszy. I tutaj nie warto dyskutować, odpowiedzią są liczne testy w tunelach aerodynamicznych.
Klasyczny kolarz, będzie używał kombinezonu czasowego tylko na czasówkach, ja jednak uważam, że kombinezon może być praktyczny również na treningach. Wygodny, komfortowy, często z kieszonkami sprawi, że szybciej pokonamy dystans… A trenując… czy nie na tym nam zależy…?

Damian Pazikowski
@ultradietetyk

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl